Wyobraź sobie, że rozmawiasz z osobą, która w trakcie pandemii założyła swoją działalność – wpadła na genialny pomysł, który się niesamowicie sprzedaje, do pracy zatrudnia kolejne osoby, bo rąk ciągle mało. Marzenie! Najlepiej gdzieś wtrącić jeszcze o rzuceniu “ciepłej posadki”, bo kogo w dzisiejszych czasach obchodzi iluzja stabilizacji?
Słuchasz takiej historii i myślisz “wow, ale się udało! to może ja też jednak się skuszę?“.
No i klops: właśnie padasz ofiarą błędu przeżywalności.
O co chodzi z tym błędem przeżywalności?
Kiedy byłam na drugim stopniu studiów, mój promotor wykonał tytaniczną wręcz pracę podczas zajęć o metodologii robienia badań.
Część zajęć opierała się na poznawaniu różnych błędów logicznych – takich skrótów myślowych, które dokonuje nasz mózg. I tak na przykład chętniej osobom cichym i spokojnym przypisujemy pracę bibliotekarza niż rolnika, mimo że tych drugich statystycznie jest o wiele, wiele więcej. Wykonywanie myślenia jest de facto dosyć wymagające, więc nasze mózgi próbują sobie sprawę ułatwić.
Błędów, które możemy popełniać, jest naprawdę mnóstwo i polecam się z nimi w wolnej chwili zapoznać, natomiast teraz chciałabym się skupić na naszym rozbitku — przedsiębiorcy. Rozbitek (z ang. ten błąd to survivorship bias) to osoba, której – mówiąc krótko – się udało. Przeżyła katastrofę lotniczą, zyskała niesamowitą popularność, wprowadziła na rynek innowacyjny produkt, podbiła serce wyjątkową powieścią.
Biorąc ją za przykład, patrzymy na sytuację przez pryzmat jednej osoby, co jest dla nas strzałem w stopę. Jednej się udało, 120 innym pasażerom już nie. Pięciu firmom się udało, e-commerce i cyberbezpieczeństwo rozwijają się jak szalone, ale… tysiące innych firm już nie.
Szersza perspektywa
Zerknijmy do raportu PARPu z grudnia 2020r. – oficjalne źródło, oficjalne dane. Szukamy poparcia rozbitków:
“Pandemia COVID-19 niekorzystnie wpłynęła na nastawienie pracodawców i ich plany w zakresie zatrudnienia, płac i benefitów, ale mimo pesymistycznych nastrojów na razie zapowiada się nieznaczna poprawa sytuacji na rynku pracy.
Utrzymał się poziom pesymizmu w ocenie sytuacji gospodarczej kraju. Podobnie jak w maju 2020 r., 59% firm spodziewa się recesji i jest to najwyższy wynik od początku badania tj. od 2009 r., kiedy wartość wskaźnika wyniosła 32%.”
Czy “pesymistyczny nastrój” może w ogóle zostać wypowiedziany przez głoszących własny biznes? Czy problemy mogą być poruszane, jeśli nie są od razu przekuwane w historie sukcesu?
“W 2020 indywidualni przedsiębiorcy zawiesili swoją działalność gospodarczą w sumie prawie 300 tysięcy razy.” – jak czytamy w tym artykule. I choć zamknięć było mniej niż w 2019 roku, to nadal 72 tysiące działalności. Uwielbiamy historie sukcesów i przeżywalności, ale nie udawajmy, że nie ma 72 tysięcy historii nieprzeżywalności.
Jakie płyną z tego wnioski?
Jednoosobowa działalność gospodarcza nie jest idealnym rozwiązaniem dla wszystkich (głównie dlatego, że takie nie istnieje!). Gloryfikowanie tej formy może przynieść bardzo, bardzo dużo w najlepszym wypadku rozczarowań, w najgorszym – długów i ciągnących się latami problemów. A tego trendu niestety jest coraz więcej. Praca na etacie często jest pokazywana jako uciemiężenie, a co innego praca-pasja! Robienie wszystkiego po swojemu! Absolutna sielanka każdego dnia.
To, czego za plecami rozbitka nie widzimy, to często długoletnie oszczędności, wsparcie finansowe od rodziny, czy zwyczajnie… szczęście. Czasem los się uśmiechnie bardziej i sprawi, że ktoś się spóźni na samolot, który akurat się rozbije.
Ale rozbitek to zawsze pojedynczy przykład, warto więc zawsze patrzeć szerzej i wykonywać rzetelne badania przed podejmowaniem decyzji. Czego nam wszystkim życzę!
A jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o błędzie przeżywalności i innych sposobach oszukiwania nas przez mózg, Daniel Kahnemann dużo o tym pisał. A mój promotor przetłumaczył. ;)
Zostaw komentarz