Ręka w górę, kto nie ma ochoty kupić kolejnego, oczywiście absolutnie niezbędnego notatnika, nawet jeśli w domu czeka pięć innych… ja ręki nie podnoszę, bo zbieraczem zeszytów jestem od dawna. Z biegiem czasu zwiększa się jedynie budżet, i może też wymagania – w końcu 10-latka zwraca uwagę na co innego niż dorosła osoba. U mnie w parze ze zbieractwem występuje głęboka niechęć do wydawania pieniędzy, więc można powiedzieć, że równowaga jest zachowana. ;)
Równowaga równowagą, ale w ostatnich tygodniach korzystam z kilku różnych notesów, zeszytów i kalendarzy; każdy z nich ma swoją wyjątkową funkcję. Jest zwykły, codzienny kalendarz, planner zajęć i dwa pamiętniki. I kilka innych, czekających, na przykład, na moją naukę francuskiego czy spisywanie przepisów… ale o nich innym razem. Dziś o tych, po które sięgam regularnie.
Jak wybieram zeszyty i notatniki – moje kryteria wyboru
Zanim opowiem o moich notatnikach, wspomnieć muszę o kryteriach wyboru.
Przede wszystkim kieruję się dwoma aspektami: wizualnym i praktycznym. Wizualny, bo moje zeszyty oczywiście muszą mi się podobać, a praktyczny, bo muszą dobrze znosić pisanie piórem wiecznym. Niestety często te dwa aspekty nie idą ze sobą w parze, ale są firmy, na których można polegać w kwestii papieru.
Dopuszczam jednak pewne odstępstwa, jeśli akurat jeden aspekt będzie wynagradzał drugi. Raczej wizualny niż papierniczy, nie ma co oszukiwać. Ładna okładka może dużo wynagrodzić.
Tam, gdzie to było możliwe, dodałam linki do sklepów, w których kupowałam moje notatniki – wystarczy kliknąć nagłówek. Zaczynamy!
Moje notatniki na co dzień
Rifle Paper – Kalendarz półtoraroczny Margerytki (tutaj notatnik z podobną okładką)
Jak tylko zobaczyłam kalendarze Rifle Paper na internetowych półkach Rzeczownika, od razu wrzuciłam jeden z nich do koszyka. Nie kupiłam od razu, przyznaję, bo cena nie była zbyt niska ;) ale w końcu się przekonałam; uznałam, że koszt 18-miesięcznego kalendarza dobrze się rozkłada. Czego nie robimy, żeby uzasadnić wydatki…
Ten kalendarz stanowi również mały wyjątek od moich kryteriów z uwagi na papier. Pisać długopisem można bez problemu, ale z piórem wiecznym jest już niestety gorzej i przy bardziej mokrym atramencie istnieje prawdopodobieństwo pajączkowania i rozlewania. Coś za coś, ale w tym przypadku uzasadniona wymiana.
Poza papierem, nie mam tu nic do zarzucenia: kalendarz jest bardzo estetycznie wykonany, rozsądnie przemyślany, z dodatkowymi naklejkami na końcu. Noszę go codziennie w torbie i nie zauważyłam, żeby okładka jakkolwiek ucierpiała; nie jest nigdzie wytarta ani zakrzywiona. Gdyby tylko papier był gładszy, byłabym w 100% zachwycona!
2. Papierniczeni – Planner niedatowany klasyk
Ten rok zdecydowanie obfituje w zajęcia, które wymagają nie dość, że zapisania, to opisania. W kalendarzu Rifle Paper jeden tydzień rozmieszczony jest na dwóch stronach, więc te kilka linijek na jeden dzień okazało się niewystarczające.
Zajrzałam więc do sklepu Papierniczeni, bo wiem, że dbają o wysoką jakość tego, co robią. Kolejne kroki skierowałam do mojego ulubionego działu (czyli outletu ;)), wybrałam planner, który nie ma narzuconych dat oraz dużo miejsca do notatek. Wybór padł na planner Klasyk w kolorze borówkowym; pozostało tylko czekać na dostawę.
Jak zwykle w przypadku firm-perfekcjonistów, żadnych niedociągnięć w plannerze nie zauważyłam, ale zachwyciłam się papierem. Niesamowicie gładki! Sam planner wygląda minimalistycznie, klasycznie, z subtelnym złoceniem na okładce. Ładny, funkcjonalny, praktyczny – czego chcieć więcej?
3. Midori – 3 Year Diary
Tak jak kalendarz i planner służą głównie do organizacji pracy, chciałam mieć również coś do luźniejszych spraw. Na blogu Wonder Pens przeczytałam o zaletach prowadzenia kilkuletniego dziennika – link do wpisu. Uwielbiam notować wspomnienia, a do tego muszę walczyć z permanentnym poczuciem dnia świstaka, więc… wybór trudny nie był.
Okazało się jednak, że nie ma na rynku ogromu kilkuletnich pamiętników. Może to i dobrze, w końcu dużo możliwości znacznie ogranicza naszą decyzyjność. Padło więc na pamiętnik z Midori, prosto z Japonii. Wiedziałam, że ta firma dba o jakość papieru (jak pewnie wszyscy w Japonii) i choć okładka może nie zachwyca, przeszła test wstępny.
Na każdej stronie pamiętnika jest miejsce na ten sam dzień, ale w różnych latach. Tak więc ja, zaczynając w 2022 roku, mam na jednej kartce dzień z 2022, 2023 i 2024 roku. W ten sposób łatwo patrzeć wstecz, porównując dzień do dnia lub z nadzieją patrzeć w przyszłość. Co kto woli. ;)
4. Papierowe sztuki – Pamiętnik zielony na cztery pory roku
I na sam koniec zostawiłam mój ulubiony zeszyt z tych wszystkich, a konkretnie pamiętnik. Dość szybko odkryłam, że zapiski w postaci dwóch zdań mają dużo zalet, ale czasem potrzeba więcej miejsca. Wielu już udowadniało, że prowadzenie pamiętnika wspomaga zdrowie psychiczne (pisanie listów też, ale o tym innym razem!). Moja nastoletnia dusza chyba wiedziała to podświadomie, bo zeszytów z dramatycznymi przemyśleniami po tych czasach mam mnóstwo.
Szkoda byłoby jednak kojarzyć pisanie pamiętnika jedynie z nastoletnimi wybrykami. Dorośli też mają mnóstwo myśli w głowie, z którymi czasem trudno się uporać. U jednych sprawdza się brain dump w ich bullet journalu, a ja zapragnęłam mieć oddzielny, porządnie wykonany zeszyt, który pomieści to, czego moja głowa już nie może.
Pamiętając instagramowe posty Papierowe sztuki z serią pamiętników, skierowałam swe kroki właśnie do tego sklepu. Serce mówiło, żeby brać różową okładkę (na lato), ale rozum wygrał wybierając zieloną, na wiosnę (o ile luty można uznać za wiosnę). W środku jest przyjemny papier do pisania piórem, choć z niezbyt mokrym atramentem, podzielony na pory roku, choć ja chyba wprowadzę inny podział. Są sugestie, ale jest i wolność. :)
Każdy notatnik do czegoś innego
Tak prezentuje się mój obecny zestaw używanych przeze mnie notatników, zeszytów, plannerów, kalendarzy… jak zwał, tak zwał. Każdy ma swoją funkcję, w której sprawdza się naprawdę świetnie, spełniając funkcje praktyczne i estetyczne. Z czystym sumieniem mogę polecać każdą z tych firm, jedne z małymi zastrzeżeniami, ale wszystko w ramach wysokiej jakości.
Jeśli szukasz czegoś dla siebie, mam nadzieję, że moje propozycje okażą się pomocne. Pisanie jest jedną z lepszych czynności, które możemy dla siebie zrobić – warto mieć do tego estetyczną oprawę. :)
Zostaw komentarz