Wielkie umysły myślą podobnie – znasz to powiedzenie? Nawiasem mówiąc, ja najbardziej lubię dodawać jego mniej popularną część (czyli „ale głupcy rzadko myślą różnie”), zwykle studzi zapał. ;)
Tym razem, dla odmiany, chciałabym się skupić na tej pierwszej składowej. Tak już jest, że osoby o podobnych zainteresowaniach lubią podobne rzeczy, dlatego i ja postanowiłam regularnie dzielić się swoim zbiorem zapisanych cytatów, inspiracji, ulubionej muzyki i motywujących książek. W nadziei na to, że coś ciekawego znajdziesz tu dla siebie!
W tym wpisie znajdziesz więc książkę, którą każdy twórca i artysta powinien w swoim życiu przeczytać (a potem do niej wracać najlepiej raz do roku), przyjemną muzykę do pracy, pomysły na spędzenie wolnego czasu i trochę przemyśleń o procesie prób i błędów. Zapraszam do czytania!
Inspiracje i drobne radości #1
-
Książka dla artystów do pracy i o pracy
Na Setha Godina trafiłam już dobrych parę lat temu i chyba nie przesadzę mówiąc, że polubiłam go od razu. Seth pisze codziennego bloga, na którym pełno jest błyskotliwych przemyśleń, ma swój podcast o marketingu, a ja ostatnio miałam szczęście przeczytać jego najnowszą książkę „The Practice. Shipping Creative Work„.
Szczerze mówiąc, to ta książka jak nic innego układa rzeczy w głowie. Skierowana jest głównie do twórców – czy raczej do osób, które zajmują się tworzeniem, podkreślając, jak ważny jest proces, a nie efekt i czemu swoją pracą trzeba się dzielić.
O książce z pewnością pojawi się osobny wpis z szerszą recenzją z najważniejszymi dla mnie cytatami, ale już teraz mogę powiedzieć, że to naprawdę jedna z najlepszych książek dla twórców i artystów. Wspierająca w mądry sposób, wyjaśniająca procesy i popychająca do działania.
I pisana zaskakująco prostym językiem, więc nawet wersja angielska nie powinna stanowić problemu!
-
Z jabłonią w tle
Luty niewątpliwie upłynął mi w rytm muzyki Kwiatu Jabłoni i ich najnowszej płyty. Fanką zespołu jestem już od prawie dwóch lat; ciężko nie polubić tej nienachalnej i bardzo bezpośredniej szczerości, zwłaszcza, jeśli opisuje bliskie sprawy.
Mój osobisty faworyt to pierwszy utwór z płyty, czyli Buka (kliknij, żeby posłuchać!) – o często powracającym nieszczęściu, co gdzieś się zawsze za rogiem czai i straszy. Musiałam śpiewać sobie pod nosem tę melodię już chyba setki razy, bo znowu – bliskie sprawy.
I stanie pod domem, bo siebie się nie da oszukać
Strach jest ten sam jak wtedy -
Szukanie nowych zajęć
Wszyscy dookoła mówią, że pasję warto mieć (z czym, swoją drogą, przez długie lata miałam ogromny problem – bo żadnej nie posiadałam!). Powstał tu jednak pewien problem: jeśli kaligrafowanie byłoby moją pasją, to nie miałabym tym samym czegoś… mniej zobowiązującego. Zorientowałam się, że momenty, kiedy siadam na warsztatach i coś zapisuję w celach pokazowych, to nieliczne chwile, kiedy siadam z piórem tak po prostu.
Z niespodziewaną odsieczą, jak to zwykle bywa, przyszedł YouTube, proponując mi pewnego dnia film z haftowania. I to naprawdę zachwycający! Nie mogłam nie pomyśleć „ja też tak chcę„, po czym zostawiłam sprawę na prawie rok. #klasyk
Przyszedł jednak niepozorny styczniowy wieczór i postanowienie, że trzeba by zacząć, więc zamówiłam podstawowe materiały, znalazłam tutorial na YouTubie i zaczęłam.Czy to było spełnienie moich marzeń? No… nie wiem. To bardzo ciekawe zajęcie, które wyłącza mi myśli (co jest na plus), natomiast wymaga ogromnych wręcz pokładów cierpliwości. A ja myślałam, że w kaligrafii trzeba wszystko powoli i czekać na efekty!
Kaligrafia przy haftowaniu to ekspres.Ale dobrze jest mieć coś tak po prostu. A dalej na liście mam jeszcze lepienie z modeliny, rysowanie kwiatów i ozdabianie doniczek. Pinterest to kopalnia pomysłów!
-
Próbowanie, akceptowanie, próbowanie jeszcze raz
Ciągnąc jeszcze pierwszą myśl o tworzeniu, oczywiście najbardziej cieszą nas efekty, które podobają się i nam, i innym. Żadne odkrycie! Zanim jednak dotrzemy do tego, co ładne, jest milion rzeczy niezbyt ładnych, średnio ładnych i po dłuższym zastanowieniu jednak nieładnych. I to też trzeba przyjąć jako część procesu.
Ja ostatnio odkrywam te kategorie w swoim notesie Archer & Olive, którego naoglądałam się na Instagramie tyle, że głowa mała. Pozapisywałam dziesiątki stylów i pomysłów, które chciałabym wypróbować. Nic, tylko tworzyć! A jak siadam i tworzę, to czasem szału nie ma. Bo niby ładnie, ale ten czarny tusz ma dziwny pobłysk, łączenie białego z czarnym i jeszcze dwoma kolorami nie zdaje egzaminu i nagle to, co w głowie było super, na papierze jest… takie sobie. Raczej nieudane niż potencjalnie zbierające setki serduszek.
Czy zaakceptowanie tego, że nie wszystko wygląda jak arcydzieło, jest łatwe i przyjemne? Nie do końca, ale cóż – niezbędne. Jak nie będziemy próbować, to nic nie wyjdzie, a próbowanie zakłada nieudanie. Ale czy to źle?
I ta – jakże optymistyczna! – myśl zamyka to zestawienie inspiracji i drobnych radości z ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że znajdziesz w tym luźniejszym wpisie coś dla siebie. :)
A po więcej podobnych treści zapraszam do newslettera – tam regularnie wysyłam inspirujące i twórcze treści. Zapisz się poniżej:
Zostaw komentarz